środa, 4 czerwca 2014

Odwieczna wojna fandomów - Sone i Blackjack


Każdy z nas ma swój ukochany zespół, prawda? Na pewno.
Jestem również pewna tego, że każdy z was pewnego razu, kiedy to włączył na youtubie daną piosenkę waszego ulubieńca, miał ochotę poczytać komentarze. Spotykamy się wtedy z różnymi opiniami. Jedni chwalą, inni krytykują, a pozostali są pośrodku tego wszystkiego. Znajdą się też i tacy, którzy jedyne co robią do denerwują. Czemu? Otóż robią coś, czego nie można zrobić pod żadnym pozorem - piszą, że inny zespół jest lepszy.
To wam coś przypomina, prawda? Jednak sądzę, że nigdzie nie zobaczymy tego, co przy filmach należących do 2NE1 i SNSD, gdyż fandomy tych wykonawców jak i sami wykonawcy od dawna toczą odwieczną wojnę.


Pod koniec 2008 roku, w sieci pojawiły się plotki o planach YGE - założeniu nowej grupy, damskiej wersji popularnego Big Bang. Wkrótce wytwórnia potwierdziła to, a już w maju kolejnego roku zespół zadebiutował z piosenką "Fire" w składzie Cl, Bom, Minzy i Dara. Piosenka utrzymana była w stylu Hip-Hop oraz reagge. Sam teledysk stworzono w dwóch wersjach - kosmicznej i ulicznej. Wszystko miało mocne brzmienie, a dziewczyny miały dość poważny image. Nie były słodkimi dziewczynkami śpiewającymi o kolorowej i słodkiej miłości, a bardzo często wręcz przeciwnie.
Image zespołu pozostawał taki sam. W 2010 roku zespół wydał pierwszy album - To Anyone, który osiągnął ogromny sukces. Później fani musieli zadowolić się jedynie singlami bądź mini albumami, które również w zastraszającym tempie stały się hitem internetu.
Do dzisiaj image, skład ani koncepcja zespołu nie uległa zmianie.


Samo SNSD (Girls' Generation) zadebiutowało dwa lata wcześniej z piosenką "Into the New World", która w żadnym stopniu nie jest podobna do pierwszej piosenki 2NE1. Przyjemne brzmienie, miła melodia i delikatne głosy dziewcząt, które ogólnie są niezwykle ładne i "normalne", a w składzie mamy 9 dziewcząt  - Taeyon, Jessice, Sunny, Tiffany, Hyoyeon, Yuri, Sooyoung, Yoone oraz Seohyun.
Koncept grupy nie zmieniał się bardzo długo, ewentualnie dodano "trochę" słodyczy, co jeszcze bardziej pogłębiło róznicę pomiędzy omawianymi dzisiaj zespołami.
Czy tak jest do dzisiaj? Nie mam bladego pojęcia! "Dziewczynki" nie są już nastolatkami, a dojrzałymi kobietami, więc na pewno nie są takie same jak kiedyś.


Pozwólcie, że porównam obie grupy gifami z ich najpopularniejszych piosenek: 
2NE1 - I'm The Best.


SNSD - The Boys (Wybaczcie, nie dam najpopularniejszej piosenki, gdyż nie mogę znaleźć porządnych gifów. Te też są słabe...)


Nim zakończę porównywanie, wsponę o jednym - ostatnie gify z obu zespołów... Podobne? 
Teoretycznie 2NE1 było pierwsze, gdyż wydały M/V w czerwcu, zaś SNSD w październiku, ale bądźmy szczerzy - SME nie jest na tyle głupie, aby kopiować dany motyw zaledwie trzy czy też cztery miesiące później... No cóż.

W każdym razie... Jest róznica, prawda? A i tak mogłam wstawić tataj Gee czy Oh, jednak wstawiłam gify, kiedy Girls' Generation wyrosła z bycia malutkich, uroczych dziewczynek, które mogą biegać za chłopcami i krzyczeć "Oppa!", ale po co miałabym to robić? Nawet w obecnej chwili.
Na myśl nasuwa się jedno pytanie:
Czemu więc zespoły są ze sobą porównywane?

Powodem są wytwórnie.
Tak ja widać na obrazku powyżej - chodzi o comeback grup. Było tak od samego początku. Nie zliczę ile razy dziewczyny miały comeback w tym samym czasie.
Rzeczą naturalną jest to, że wspieramy naszych ulubieńców. Głosujemy na nich, bronimy, kupujemy związane z nimi przedmiotami, przedstawiające ich plakaty czy też ich najnowsze płyty.
Kpop to kpop. Wiele nagród, Inkigayo, MCountdown, różne programy... No i przede wszystkim rankingi.
Czemu akurat SNSD i 2NE1?
Cóż, tajemnicą nie jest to, że te dwa girlsbandy są najbardziej znane poza granicami Korei Południowej, a także w samej ojczyźnie kpopu.  Oczywistym więc jest, że w pewnym stopniu ze sobą rywalizują. Po nich tego aż tak bardzo nie widać, gorzej jest z fandomami...


Jak więc przyczyniają się do tego fandomy...?

Sprawdźmy komentarze do kilku M/V 2NE1.
Uwaga - nie przeglądałam komentarzy uważnie, nie szukałam też dużo. Weszłam do 2 MV i przeczytałam ok 10 komentarzy z jednego. Efekty moich poszukiwań:



Hipokryzja?
Tutaj nawiązanie do sytuacji, kiedy Blackjack nie głosowały na 2NE1, a Sone tak "dużo" głosów przecież oddało na SNSD.

Jak widać Sones wywołują wojnę. Oczywiście Blackjacks nie są bez winy, gdyż nie ignorują porównywania i walczą w imieniu 2NE1. Ale to chyba normalna rzecz, prawda?

A teraz M/V Girls Generation.
...
Tak naprawdę nic nie znalazłam. Szukałam w 6 MV, rozwijałam komentarze... I nic! Żadnego ataku ze strony Blackjack... Widocznie ten fandom jest zbyt zajęty bronieniem swojego ukochanego zespołu i nie ma czasu na atakowanie SNSD.

Ale uwaga, komentarze to nie wszystko.
16 marca w Inkigayo brało udział 2NE1, SNSD i .... Po zliczeniu głosów, okazało się, że z niewielką przewagą wygrało "Come Back Home" 2NE1.
SNSD według wielu osób zachowało się bardzo niegrzecznie... Pozwólcie, że wstawię screeny.
Tak, dziewczęta z SNSD nie biły 2NE1 braw. Podczas kiedy zszokowane (i płaczące - w przypadku Bom) kłoniły się obecnym na scenie, a inni kłaniali się im, SNSD po prostu sobie poszło. Tylko jedna członkini ukłoniła się kilka razy wygranym, po czym ruszyła za swoimi koleżankami z zespołu.

Na początku zmartwiła mnie także mina Sunny(?), aczkolwiek poczytałam troszkę i podobno ona bardzo często ma taki wyraz twarzy. Dodano także zdjęcia Sunny, kiedy SNSD wygrało. Mina była identyczna, więc stwierdziłam, że to faktyzcnie musi być jej normalna  mina i nie miała na myśli nic złego.

Oczywiście chęć wygranej i moment, kiedy okazuje się, że wcale nie zajęło się pierwszego miejsca, to nic przyjemnego! Każdy zachowuje się w okrutny sposób. Na przykład gdybym ja brała udział w dajmy na to - ważnym konkursie i przegrałabym, na pewno bym się zezłościła i stwierdziłam, że moja praca/ja byłam lepsza.
Bom z 2NE1 również miała taką sytuację, a nawet gorszą - kiedy kilka tygodni później zajęły trzecie miejsce na Inkigayo (SNSD - 2 miejsce, 4Minute - 1 miejsce), Bom w programie Roommate, powiedziała, że poczuła się wtedy okropnie. Sama Nana podobno powiedziała Bom, że to właśnie 2NE1 należało się zwycięstwo, a Bom to bardzo pocieszyło.
Wywołało to ogromny skandal, ale... Przecież to rzecz naturalna! A idol to człowiek, nie maszyna! Z resztą na to poświęcę kolejną notkę.
Wracając do tematu... Po dłuższym przemyśleniu sprawy, nie dziwi mnie zachowanie członkiń Girls' Generation, ba uważam, że nic bardzo złego nie zrobiły, aby same Sone je obrażały (widziałam takie przypadki), prawda?
Czemu więc skupiam dużo uwagi na tej sprawie? Sones zaczęły wojnę, ponownie. Tym razem to one zaczęły przeglądać różne filmy z udziałem 2NE1 i SNSD. Kiedy nie znalazły nic, co by im nie pasowało, zaczęły dodawać fałszywe informacje.
Blackjack bardzo szybko rozpoznawały stylyzacje dziewczyn i porównywały je do danych okresów czasów, aby później znaleźć żródło zdjęcia. Akurat zdjęcie, które widzicie powyżej zostało zrobione podczas występu Stevie Wondera.


Na podsumowanie notki chciałam napisać, że raczej Sone są fandomem, który atakuje 2NE1, ale nie wiem czy tak wypada... Dlatego też inaczej to skomentuję!

Jestem ogromną fanką 2NE1. Girls' Generation trochę mniej, szczerze mówiąc to praktycznie nic o nich nie wiem, znam tylko kilka członkiń, dużą ilość piosenek i wiem jaki mają image. Dlatego też możliwe jest, że trochę bardziej skupiłam się na 2NE1. Cóż, wiem co gdzie znaleźć i w ogóle... W każdym razie!
Pomimo iż jestem Blackjack, nie chcę całej tej wojny. Według mnie to dwa zupełnie inne zespoły. Różnią się pod każdym względem. Wytwórnie rozpędzają wojnę, a naiwne osoby z fandomu wszystko pogłębiają. Nie podoba mi się to.
Po co ta cała walka? Żeby udowodnić kto jest lepszy? Oczywiste, że SNSD jest lepsze - ma więcej doświadczenia, a wytwórnia robi wszystko za nich. 2NE1 nie ma tyle doświadczenia, nie zawsze dobrze im się wiodło - brak albumu przez cztery lata, no i wiele wiele innych spraw.
Ale przecież dla fanów to się nie liczy! Nie chcę porównywać tych dwóch zespołów, gdyż kocham muzykę i człońkinie 2NE1 i po prostu chcę ich słuchać, cały czas je poznawać. Nigdy nie opuszcze ich bo coś zrobiły źle, bo inny zespół jest bradziej lubiany.
Ja je po prostu kocham.
Wierzę, że z innymi Blackjacks i Sones jest tak samo i mam nadzieję, że w końcu oba fandomy się pogodzą i będą żyły w harmonii.


sobota, 31 maja 2014

Bom&Hi - All I Want For Christmas Is You M/V - historia.

Witam!
My jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać, chyba, że czytaliście moje blogi z opowiadani (również dotyczącymi Korei Południowej), jednak tym razem to nie będą opowiadania, a będę przedstawiała pewne sytuacje z mojego punktu widzenia, oceniała je czy też tłumaczyła. Z resztą jeszcze zobaczymy jak to będzie!

Dzisiaj skupię się na teledysku duetu YGE - Lee Hi oraz Park Bom.
Oczywiście jak pewnie każdy z was się domyślił po zobaczeniu tytułu piosenki - utwór oryginalnie należy do Mariah Carey, która stworzyła go razem z Walterem Afanasieffem. No i przyszedł czas, aby dwie niesamowite wokalistki z Korei Południowej stworzyły własny, niepowtarzalny cover z niesamowitą historią, którą - jak się okazało - wiele osób nie rozumie. I właśnie dzisiaj to wytłumaczę.
Kiedy oglądamy teledysk, na pierwszy rzut oka widzimy jak Bom i Hi miło spełniają święta. Mimo wszystko wiele rzeczy jest dla nas niezrozumiałych. Dziwne symbole, które często się powtarzają, niezrozumiały tok rozumowania dziewcząt - tutaj mam na myśli moment, kiedy wrzucają do garnka pył i inne dziwne rzeczy. Oczywiście jest wytłumaczenie tego. MV wcale nie pokazuje jak rodzeństwo radośnie spędza Wigilię. To świąteczna historia o duchach!

Na samym początku widzimy Bom, która z (prawdopodobnie) utęsknieniem wpatruje się w okno, a następnie przesuwa wzrok, jakby czegoś szukała. Rozgląda się dookoła w poszukiwaniu swojej uroczej młodszej siostry, która odeszła z tego świata. Skąd takie domysły? Otóż wygląda to, jakby spojrzała na ogromną szafę, z której wypływa biała maź - ektoplazma. Zaraz po tym w końcu widzimy Lee Hi, czyli siostrę Bom, która ułożona jest w sposób, w który chowa się zmarłych. Jej twarz jest spokojna, bez emocji, a dookoła można zobaczyć dużą ilość zieleni i kwiatów, które symbolizują naturę.
Z historii możemy się domyślić, że dziewczyna umarła w poprzednie święta.
"There is just one thing I need" - śpiewa. Po następnych linijkach możemy się domyślić, że wcale nie chcę prezentów ani nic takiego, a chce jedynie spotkać swoją ukochaną siostrę, z którą przed śmiercią miała bardzo dobry kontakt. 
Ponownie ukazana jest Bom. Najpierw spokojnie, jakby bez oddechu leży na kanapie wpatrując się pustym wzrokiem w sufit (bądź też coś na nim), a chwilę później widzimy rękę Bom, a obok rozsypane "żelki", po które zaraz sięga. Cukierki wyglądają jak pigułki i prawdopodobnie spełniały ich rolę.
Było jej ciężko bez siostry. Ogromny,  pusty dom nosił wiele wspólnych i radosnych wspomnień dziewczyn, więc cały czas przypominał jej o zmarłej siostrze. Dlatego też Bom postanowiła odebrać sobie życie, aby spotkać ją chociaż raz, tego specjalnego dnia.
W momencie kiedy szatynka wkłada "żelkę" do ust, postać pod białym, przezroczystym materiałem podnosi się do siadu i przenosi na nią swój wzrok. Zmartwiona bądź też szczęśliwa(?) młodsza siostra przygląda się temu, co robi jej ukochana unni, aby tylko ją spotkać.
Tym razem to Bom przedstawiona jest w ten sam sposób co wcześniej Hi - złożona jak do pochówku, wśród kwiatów. Ponownie symbolizuje to ziemię, w której chowa się zmarłych. Bom umarła.
Z ust bom wychodzi kilka słów - Make my wish come true... All I want for Christmas is you".
Kiedy Bom kończy swoją kwestię, widzimy skupioną Hi, która spogląda na choinkę, a następnie niesie błyszczące naczynie, prawdopodobnie miskę, w której znajdywały się bombki bądź inne dekorację na choinkę. Następnie kładzie przedmiot na stole.
Potem uśmiechająca się radośnie Bom wrzuca pył, kłaki(?) do garnka, w którym następnie widzimy kawałki ciasta bądź pieczywa, świeczki, oraz innych dziwnych rzeczy.
Tak, właśnie o ostatnim zdjęciu wspomniałam na samym początku tego postu. Otóż niemożliwe jest, aby człowiek zjadł tego typu potrawę(?). Nie jesteśmy organizmami, które od tak mogą zjeść świeczkę, sznurki, przypadkowe przedmioty. Za to duchy nie jedzą, nie piją. Dziewczęta po prostu pragną ponownie spędzić wspólnie święta. A gotowanie potraw różnej maści na ten wyjątkowy dzień to tradycja. W dodatku w ten sposób świetnie się bawią! Więc to też robią. Nawiasem mówiąc... sama gdy to pierwszy raz oglądałam, stwierdziłam, że zachowują się jak małe beztroskie i radosne dzieci, co jest niezwykle piękne w tej historii.
Jak można zauważyć, dziewczyny świetnie się razem bawią. Wciąż nie przejmują się konsekwencjami ich wspólnego spotkania, kompletnie nie obchodzi ich cena ich uśmiechów - życie Bom.
Gotują wspólnie, rzeźbią, śmieją się z najmniejszych rzeczy. Po prostu są razem. W tym momencie postacie złożone w omówionej wyżej pozie, otwierają oczy. Jakby ożyły.
Pod koniec piosenki, dwie puste ramki ułożone obok siebie i oparte o ścianę mogą symbolizować Bom i Hi. Szczególnie kiedy kilka metrów dalej na stole stoją "potrawy" przygotowane przez kochające się rodzeństwo.
Moje domysły wspomaga też to, iż w białe kubki stojące przed ramkami  napełnione są ektoplazmą, która wcześniej symbolizowała ducha Lee Hi. Tym razem mamy do czynienia z dwoma duchami. Może to też symbolizować, że dziewczęta są obecne w pomieszczeniu. Psychicznie, nie fizycznie, ale są.

Zwykle Boże Narodzenie kojarzy nam się ze szczęśliwymi chwilami, a gdy widzimy smutnych ludzi, możemy się domyślić, że nie ma z kim spędzić świąt, nie ma z kim podzielić się radością, więc po co mu ona? Jednak są też tacy, którzy nie pomyślą o tym, a jedynym co przyjdzie im do myśli będzie "Jak można być w Wigilie takim smutnym?! Niewdzięczni ludzie.", uwierzcie - znam takie przypadki.
Jednak są tez smutne historie o Świętach, a także mieszane, niby tragiczne, ale z wesołym zaskoczeniem. Idealnym przykładem jest lektura pt: "Opowieść Wigilijna". Zaś tutaj początek był smutny, mamy styczność z samobójstwem w celu spotkania z ukochaną zmarłą siostrą. Następnie następują radosne chwile. Dziewczyny wcale nie czują się jak duchy. A koniec? W końcu zrozumiały cenę ich ponownego spotkania. Teraz oboje umarły. Miały spędzić ze sobą tylko ten dzień, więc gdy ten się kończy, radość znika. Same dziewczęta ponownie zamykają oczy (tutaj mam na myśli te sceny, w których leżały wśród kwiatów).
Było szczęście, był smutek. Inaczej mówiąc teledysk idealnie pasuje do niezwykle emocjonalnej piosenki dwóch niesamowitych wokalistek...

A wy wiedzieliście od początku jaki jest sens tego MV? Ja nie wiedziałam. Nawet nie zastanawiałam się czemu dziewczyny robią te dziwne rzeczy. Dopiero niedawno zrozumiałam historię dziewcząt (po przeczytaniu wielu komentarzy), a ostatnio ktoś spytał mnie o sens. Widocznie wiele osób tego nie rozumie. A ja jako iż chciałam zacząć prowadzenie bloga jakimś luźnym tematem, stwierdziłam, że to będzie nadawało się idealnie. Mam nadzieję, że wyjaśniłam wam kilka kwestii, pa!